Postaram się teraz ocenić Maurizio Sarriego pod kątem wyników osiągniętych z drużyną, a także jakie piętno odcisnął Neapolitańczyk na rozwoju piłkarzy.
Zacznę od samych wyników . Bianconeri ostatecznie zrealizowali swój główny cel i obronili scudetto. Było to 9. mistrzostwo z rzędu (nie udało się to do tej pory żadnemu zespołowi z lig TOP 5). W tym sezonie Bayern może wyrównać rekord bianconerich, wcześniej tylko Olympique Lyon mógł pochwalić się 7 mistrzostwami zdobytymi z rzędu). W Serie A zespół osiągnął średnią 2,24 punkta na mecz.
Jeśli przyjrzymy się kadencji Sarriego pod względem wyników, a także statystyk w Serie A zobaczymy, że było całkiem poprawnie. Juventus notował dobre rezultaty z czołówką ligową, jedynie trzy wyniki można uznać za niekorzystne. Należy do nich wyjazdowa porażka z Milanem 4:2 (po wcześniejszym dwubramkowym prowadzeniu), przegrane prestiżowe starcie z Napoli w Neapolu i porażka z Lazio w Rzymie.
Warte odnotowania są dwa wygrane mecze z Interem, a także istotne wyjazdowe zwycięstwo z Romą i z Atalantą w Bergamo .
Jeśli chodzi o zmagania ligowe mogła niepokoić dużo słabsza postawa zespołu w meczach z niżej notowanymi rywalami na wyjazdach, co nie zdarzało się często Juventusowi pod wodzą Massimiliano Allegriego. Bianconeri stracili również sporo bramek jak na ich standardy (43 stracone bramki w 38 meczach).
Rysą na szkle jest bez wątpienia przegrany finał Coppa Italia z Napoli po rzutach karnych, a także przegrane starcie z Lazio w Superpucharze Włoch.
W Lidze Mistrzów zespół zanotował średnią punktów na mecz na poziomie 2,38. Bianconeri zakończyli fazę grupową na 1 miejscu, przed Atletico (zwycięstwo i remis) i Bayerem Leverkusen ( 2 zwycięstwa). Bez porażki na tym etapie rozgrywek, aż w końcu decydujące starcia z Olympique Lyon. I tutaj zaczęły się schody. Pozornie łatwe losowanie. Wyjazdowy mecz w Lyonie zmienił optykę fanów Starej Damy. Przegrane starcie w bardzo słabym stylu, oddane kompletnie bez walki, mała liczba stworzonych sytuacji podbramkowych.
Rewanżowy mecz nieco lepszy w wykonaniu Juve,(trudna sytuacja po podyktowanym rzucie karnym dla Franuzów), ale niestety zabrakło 1 bramki, żeby awansować. Była to przysłowiowa łyżka dziegciu w beczce miodu. Dwumecz, który był najważniejszy dla Juventusu w całym sezonie pozostawił dużą skazę na wizerunku trenera. Celem minimum był ćwierćfinał.
Ostatecznie tylko 1 trofeum zdobyte na 4 możliwe, to nie mogło przejść do porządku dziennego.
Jeśli chodzi o ocenę indywidualną graczy i wpływ taktyka z Neapolu na ich rozwój warto podkreślić ciekawy manewr, zastosowany ze zmianą pozycji dla Juana Cuadrado. Od tego momentu wstąpiła nowa energia w Kolumbijczyka. Był on często motorem napędowym akcji zaczepnych Juve.
Notował dużą liczbę asyst, udanych dryblingów i dośrodkowań. Mogła irytować jedynie nie do końca przekonująca postawa w grze obronnej, ale to nie było nigdy mocną stroną były piłkarza m.in. Fiorentiny i Chelsea.
Kolejną zasługą Sarriego było odbudowanie Paulo Dybali. Popularny „La Joya” odzyskał dawny blask i radość z gry, gdzieś zgubione w ostatnim sezonie pod wodzą Allegriego. Argentyńczyk miał świetne statystyki indywidualne i olbrzymi wpływ na konstrukcję oraz kreację ataków Starej Damy.
Trzeba uwzględnić także ważną rolę Gonzalo Higuaina, szczególnie w pierwszej części sezonu. Argentyńczyk strzelał bramki w kluczowych spotkaniach, m.in. z Bayerem Leverkusen, Napoli, Atalantą czy Interem. „El Pipita” tworzył dobrze rozumiejący się duet z Dybalą. Dobre statystyki strzeleckie, co akurat nie dziwi, miał również Cristiano Ronaldo. Minusem było na pewno zbyt duże uzależnienie zespołu od CR7. Gdy gra się nie układała, zespół często nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy rywali. Inaczej było, gdy na boisku znajdował Paulo Dybala. Inną opcją było uruchamianie Juana Cuadrado na prawej obronie, który stwarzał dużo sytuacji podbramkowych dla bianconerich poprzez wygrane dryblingi i posyłanie niezliczonej ilości dośrodkowań.
Z drugiej strony dużo zawodników zaliczyło regres, jak np. Alex Sandro, Leonardo Bonucci (dużo prostych, niewymuszonych błędów), Miralem Pjanic. Nowi zawodnicy również rozczarowywali, jak: Adrien Rabiot, Aaron Ramsey i Danilo. Nie do końca przekonywał kupiony za olbrzymie pieniądze De Ligt ( dużo rzutów karnych podyktowanych po jego zagraniach ręką, z czasem prezentował się dużo solidniej). Była tez spora grupa piłkarzy stale zmagająca się z licznymi urazami i kontuzjami, tj. : Mattia De Sciglio, Douglas Costa albo Merih Demiral. Również Blaise Matuidi odnajdywał się słabiej w koncepcji Sarriego. Można było łatwo zauważyć, że to piłkarz zupełnie niepasujący do sarrismo ( filozofia oparta na dużym posiadaniu piłki, w której piękna gra dla oka odgrywa znaczącą rolę).
Końcowa ocena pracy Sarriego
Neapolitańczyk zagwarantował najważniejszy punkt programu, czyli 9. scudetto z rzędu ( Andrea Agnelli wspomniał kiedyś, że dla niego ważniejsze jest 10 scudetti z rzędu niż 1 zdobyta Liga Mistrzów w tym okresie), niestety nic ponad to . Występy w Champions League zdecydowanie in minus, również dwa przegrane starcia o krajowe puchary nie przyniosły sławy Sarriemu. To było za mało jak na mocarstwowe plany działaczy Starej Damy. Przede wszystkim zabrakło czegoś ekstra, ponad stan, czyli po prostu ładnego stylu ( dobre wyniki miały być warunkiem sine qua non). To był główny zarzut w kierunku byłego trenera Napoli i Chelsea.
Żeby jednak trochę wytłumaczyć Neapolitańczyka, trzeba też mieć na uwadze, że nie zapewniono mu odpowiedniej pod względem jakościowym linii pomocy, żeby mógł próbować wdrożyć swój styl gry. Ani Adrien Rabiot, ani Emre Can, ani tym bardziej Blaise Matuidi to nie są gracze, którzy pasowali do jego filozofii futbolu . Również Rodrigo Bentancur nie jest graczem kreatywnym.
Może jedynie Miralem Pjanic w peaku formy ( czyli występy w Romie czy początkowe dwa sezony za Allegriego) i Aaaron Ramsey ze swojego najlepszego okresu gry dla Arsenalu (ale na pewno nie ten statyczny, powolny z ostatnich dwóch sezonów w Juventusie) pasowaliby do tej koncepcji gry.
Bianconeri pod wodzą Neapolitańczyka grali na ogół jednostajnie, przewidywalnie, czytelnie dla przeciwnika. Brakowało gry proaktywnej, podań wertykalnych , przeszywających obronę przeciwnika, elementu zaskoczenia, zmiany tempa gry. Gdy nie udawało się konstruowanie akcji przez środek boiska, drużyna często ograniczała się do stosowania najprostszych rozwiązań (głównie rozlicznych dośrodkowań z bocznych sektorów boiska).
Sam wybór Sarriego na trenera Juventusu już od początku wydawał się kontrowersyjny. Owszem, jest to dobry warsztatowiec (przyznał to m.in. Giorgio Chiellini), osoba dokładna, skrupulatna, przywiązująca dużą wagę do kwestii taktycznych. Niestety jest też uparty, za mało kontaktowy i bezpośredni, żeby radzić sobie z tak uznanymi graczami, którzy występują w barwach Juventusu. Jednym z powodów rozstania z taktykiem z Neapolu był brak chemii w zespole i słaba atmosfera. Trener nie zdobył uznania swoich podopiecznych. Na „pożegnanie” rzucił tylko, że „ten zespół jest nie do trenowania” Czy były to prorocze słowa?
Czas pokaże już niebawem.